sobota, 22 kwietnia 2017

Rozdział 5

Punktualnie o 6:30 zadzwonił budzik, jako że nie byłam przyzwyczajona do tego typu dźwięków, lekko się przestraszyłam i zeskoczyłam z łóżka. Uświadamiając sobie swoją głupotę, pacnęłam się ręką w twarz... Co również było głupie. Po jakże fenomenalnym wstaniu poszłam w stronę garderoby po jakieś ciuchy. Ubrana w czarne rurki z wysokim stanem i biały crop top, zaczęłam małe czary-mary. Ukrywanie swojej natury było na dłuższy czas niewygodne, ale nie miałam wyboru, więc zaczęłam chować moje uszka,  a oczy zmieniłam na niebieskie. Dalej do końca nie wyglądałam jak człowiek, bladość, czarne cienie pod oczami, moja skóra była twardsza i zimniejsza, a moje serce znalazło swój własny rytm. Ale z tym nie mogłam nic zrobić.

Godzinę później, gotowa, wzięłam jeszcze tylko czarną kurtkę i wyszłam z domu. Byłam trochę zdenerwowana, nie mając pewności jak inni na mnie zareagują. Jednocześnie czułam się zaciekawiona całą sytuacją, i szczęśliwa zaznając zwykłego, jak dla niektórych nudnego życia. Nie musiałam martwić się wojnami, ani oglądać jak volturi pożywiają się niewinnymi ludźmi, a w szczególności nienawidziłam tej świadomości że giną tam malutkie dzieci. Ale cóż, nie miałam nic do gadania, taka natura wampira.

Snując smętne myśli, doszłam do szkoły która stała przy głównej drodze. Liceum składało się z kilkunastu budynków z czerwonej cegły. Nie wyglądało to na szkołę, ale widząc tabliczkę napisem "dyrekcja", poszłam w tamtym kierunku. Niepewnie weszłam do środka. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam siedzącą za jednym z biurek, brązowowłosą kobietę w żółtej sukience. Wyglądała na sympatyczną. Popatrzyła na mnie z zaciekawieniem w oczach. Rzadko kto tu się przeprowadza, więc wiedziałam, że będę jak nowy obiekt w muzeum.

- Alyssa Evans ?- zapytała miło kobieta

Miałam już zaprzeczyć, ale przypomniałam sobie, że sama wybrałam te imię i nazwisko. Wiadome było iż, nie będę paradować z elfimi imionami. W sumie to nawet mi pasowało, nowa ja, nowe imię. Postanowiłam jednak wybrać tak, aby inicjały były takie same, nie licząc drugiego imienia.

- Tak, to ja- muszę się przyzwyczaić, pomyślałam i uśmiechnęłam się szeroko.

Pani Collins, jak się przed chwilą dowiedziałam, wzięła dwie kartki, wstała i podeszła do mnie.

- Tu masz plan lekcji,mapkę oraz arkusz na którym będą musieli podpisać się nauczyciele. - powiedziała, dodając abym przyniosła jej go po lekcjach , po czym zaczęła tłumaczyć mi gdzie co jest. Oczywiście nie wiedziała że popatrzyłam dokładnie na mapkę, i znałam już cały rozkład budynków. Ale cierpliwie poczekałam aż skończy swój monolog.

Po otrzymaniu kartek, wyszłam w kierunku budynku numer trzy. Śladem innych uczniów odwiesiłam swoją czarną kurtkę i weszłam do klasy. Podeszłam do nauczyciela, aby podpisał mi arkusz, po czym usiadłam w ławce którą mi wskazał. Dostałam tez listę lektur, nie była mi ona potrzebna, zważywszy na to że wszystkie przeczytałam.

Lekcja minęła szybko, chociaż czułam na sobie wzrok innych, którzy wykręcali się aby mnie zobaczyć. Po następnej lekcji, zmierzałam w stronę stołówki, po drodze zostałam jednak zaczepiona przez jakąś brunetkę.

- Alyssa Evans ? - zapytała, wyglądała na trochę roztrzepaną i gadatliwą.

- Tak, a ty ?-

- Jessica Stanley, chcesz usiąść z nami na stołówce ?- mówiła, ze słyszalnym entuzjazmem.

-Chętnie- odparłam zaskoczona, i zadowolona z nowej znajomości.

Nagle wzięła mnie za rękę, i zaczęła ciągnąć w stronę stołówki. Zmierzałyśmy w stronę stolika z grupką nastolatków. Cóż zapowiada się ciekawie, pomyślałam, i razem usiadłyśmy przy stole.

- To jest Eric, Mike, Angela...- ciągnęła swoją wyliczankę, widać że nie byli tak pewni w stosunku do mnie jak Jessica.

Po ogólnym zapoznaniu, już bardziej swobodnie zaczęliśmy rozmawiać na luźniejsze tematy. I tak oto siedząc zauważyłam ich. Siedzieli przy najbardziej oddalonym stoliku. Była ich piątka, tak samo bladzi jak ja, i wszyscy do siebie podobni. Skupiając się na nich, czułam ich zapach, słodki i przyjemny. No i proszę, tak o to siedziałam sobie z piątką wampirów. Dopiero co od wampirów wyjechałam, a tu następni. Zauważając że patrzą się na mnie, odwróciłam wzrok. Pewnie wiedzą już że jestem inna od reszty, po zapachu i wyglądzie mogą się domyślać.

Postanowiłam że w następnym dniu, postaram się o nich czegoś dowiedzieć. Wykorzystam mój dar, i może kogoś podpytam.Jednak w tej chwili nie zaprzątałam sobie nimi głowy.

Z ulgą stwierdziłam, że nikt nie zauważył mojej chwilowej nieuwagi, więc wróciłam do rozmowy z nowo poznanymi osobami.



       ~.~  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz