sobota, 22 kwietnia 2017

Rozdział 2

Rano obudziły mnie promienie słońca padające idealnie na moją twarz. Wstałam i poszłam do mojej garderoby, wzięłam czarną , krótką sukienkę i poszłam do łazienki. Po odprężającym prysznicu, ubrałam się i lekko pomalowałam. Moje długie, srebrne włosy spięłam w niechlujnego koka. Gdy byłam gotowa, wyszłam z łazienki i poszłam na mój ulubiony parapet . Użyłam zaklęcia przywołującego, aby po chwili przenieść się do innej krainy w mojej ulubionej książce.

Po godzinie przeczytałam już trochę rozdziałów, postanowiłam przejść się do Jane. Szybkim krokiem wyszłam, i już po chwili stałam przy drzwiach jej komnaty. Zapukałam lekko -Tu Allia, mogę ?-, -Jasne, chodź-. Po wejściu ujrzałam małą blondynkę która próbowała zrobić coś ze swoimi włosami.- Pomóc ci ?-, - Oczywiście, siedzę tu już pół godziny-, chwile później, Jane miała na głowie eleganckiego koka. -Wielkie dzięki All-, - Nie ma za co-, uśmiechnęłam się do niej i usiadłam na łóżku. -To co robimy ?- zapytałam z wielkim znudzeniem wypisanym na twarzy, -Film ?-zapytała. -Okej, to może Asystent wampira ?- zapytałam z bananem na twarzy. Włączyłyśmy, i już po pięciu minutach filmu, śmiałyśmy się jak opętane.

Po jakże zabawnym seansie, wróciłam do pokoju. Przebrałam się w wygodną bluzę i czarne legginsy. Pomyślałam, że warto się trochę przewietrzyć. Wyskoczyłam z okna, i pobiegłam do lasu. Jako że Elfy kochają naturę, czułam się bardzo dobrze w lesie. Gdy pobiegłam już dosyć głęboko, wskoczyłam wysoko na wielkie drzewo i podziwiałam widoki. Jako że byłam w połowie też elfem, miałam jeszcze bardziej melodyjny głos od wampirów. Cieszyłam się z tego, bo na prawdę kochałam muzykę, śpiew. Więc wykorzystując ciszę i spokój, zaczęłam sobie nucić.

Wise men say 
Only fools rush in 
But I can't help 
Falling in love with you. 

Shall I say 

Would it be a sin 
If I can't help 
Falling in love with you 

Po zakończeniu utworu, dopiero zauważyłam że jest już ciemno. Postanowiłam jeszcze coś upolować i wracać do zamku. Wróciłam wskakując przez to samo okno. Przebrałam się i nie mając nic innego do roboty, poszłam spać.

Obudziłam się, i wykonałam poranne czynności. Ubrana usiadłam na łóżku i dopiero teraz zdałam sobie sprawę jaki dziś jest dzień. To dzisiaj miałam dostać odpowiedź od volturi, czy będę mogła wyjechać. Szybko ubrałam mój czarny płaszcz i wybiegłam z pokoju, chyba tego nie przemyślałam bo zderzyłam się z Jane i upadłyśmy na podłogę.-O Favia, właśnie miałam po ciebie przyjść-, wstałam, poprawiłam ubrania i odpowiedziałam już w biegu, - No to chodźmy !-. W sekundę dobiegłam do drzwi sali tronowej, wzięłam głęboki wdech i weszłam.

Wujkowie siedzieli, lecz Aro gdy mnie zobaczył wstał i zaczął iść w moją stronę. -Witaj Allia-,powiedział poważnym tonem, nie co obawiałam się tego co usłyszę. -Dzień dobry Aro, Marku, Kajuszu- przywitałam się lekkim skinięciem głowy.-Więc, podjąłem decyzje- patrzyłam na niego zdenerwowana, z wielką nadzieją.-Pozwolę ci wyjechać a...-nie dokończył bo szczęśliwa rzuciłam się na niego - Jeeej ! -, -Poczekaj Favio, nie dokończyłem-.-Sorry- przesunęłam się lekko do tyłu i już zadowolona czekałam co powie.-Możesz pojechać lecz pod paroma warunkami.-, - Jakimi ?- spojrzałam na niego lekko zaniepokojona.- Pierwszy, polecisz do Forks, są tam idealne warunki dla wampira, i może tam kogoś poznasz- powiedział tajemniczym tonem, lekko się uśmiechając.- A drugi warunek ?-spytałam podejrzliwie,- Drugi... Będziesz często do nas dzwonić i odwiedzać-,- No to zgoda! Ale się cieszę !-.-Aha samolot masz jutro o 18:00, będziemy za tobą tęsknić- powiedział trochę smutny, -Ja za wami też, ale muszę się spakować !-. Miałam dużo ciuchów, cóż nie będę ukrywać że lubię zakupy.Zauważyłam moją Jane w sali, popatrzyłam na nią porozumiewawczo -Pomożesz ?-, na co ta wesoło kiwnęła głową. Jeszcze raz podziękowałam wujkom, pożegnałam się z nimi, i już z Jane pędziłyśmy do mnie żeby się spakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz